Wczoraj w przedszkolu były zajęcia otwarte dla rodziców, w których oczywiście wzięłam udział bo tak się złożyło, że miałam wolny dzień od pracy. Zajęcia dotyczyły lekcji przyrody. Dzieci siedziały w kółku i miały opowiedzieć Pani jakie zwierzątka żyją na łące. Hania również się zgłosiła i powiedziała: biedronka. Byłam z niej bardzo dumna! Dzieci odśpiewały piosenkę o łące, później wybrane maluchy kulały kostką (ilość wyrzuconych oczek mówiła im jaką kopertę z biedronka wybrać) po czym Pani odczytywała zagadki. Trudność polegała na tym, że były one wierszowane i dzieci za wyjątkiem największego łobuza - z wadą wymowy, który jednak znał odpowiedź na wszystkie pytania i jest bardzo inteligenty - miały niemały problem. Podpowiedziałam Hani "komar", na co ona głośno patrząc na mnie upewniała się "komar?" po czym zgłosiła się i powiedziała głośno komar. Trochę to oszukane wiem, ale nie mogłam się powstrzymać. Hania i tak jest bardzo inteligentna i jestem z niej dumna. Zresztą ona tez była dumna kiedy zobaczyła, że mama weszła na salę. Następnie przy stoliku robiłyśmy z córcią wspólną biedronkę, oczywiście pomagałam dzieciom, które siedziały obok bez rodziców. Było super chociaż Hania na końcu - zaraz po pamiątkowym zdjęciu się rozpłakała. Dzisiaj mają wycieczkę do BIBLIOTEKI w Różankach. Dla Hani to nie pierwszyzna! Już słyszę jak mówi "a moja mama pracuje w bibliotece":)
Wczoraj podczas wspólnego posiłku, Hania zadała mi bardzo inteligentne pytanie, które dotyczyło Oskara. Pierwsze pytanie Hani: "Mamo a dlaczego mama Oskara go nie chciała?" zatkało mnie i usilnie próbowałam dobierać mądre słowa.. po chwili: "mamo czy Oskar tęskni za swoją mamą i tatą?". Próbowałam delikatnie porozmawiać z nią.
Zaskakuje mnie!
Próbuję zapisać ją do dentysty bo ma straszne ząbki...